Z archiwum Biuletynu Prod. Piecz. Rok 2004
CATEGORY MANAGEMENT
 
 
Wyniki pierwszego półrocza w eksporcie pieczarek, czyli także w produkcji były o 30% wyższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego [!]. Znakomite wyniki notowano w handlu ze wschodem, szczególnie w II kwartale. Czyżby aż tak wzrosły plony ? Brakowało przecież słomy, czyli podłoża. Import kompostu to wyrównał ? Okazało się, że słoma się znalazła i globalnie jesteśmy znów do przodu. W rauszu w jakim znajduje się nasze pieczarkarstwo, z tyloma głodnymi sukcesu, dopiero po podliczeniu jakiegoś okresu, a w przypadku eksportu te dane są na fest, widać co się dzieje. A przecież to dopiero początek. Tyle nowych inwestycji !
Narzekamy niekiedy na brak struktur handlowych i organizacji, ale nie znam nikogo, kto miałby dobre grzyby i nie mógł ich sprzedać. Naturalnie są okresy [po świętach, rzucą nowalijki, konsument odpłynie na wczasy], że się dusimy. Tak jest w całej Europie. Ale jakoś zawsze łapiemy powietrze i do przodu.
W optymistycznym więc nastroju przebiegał Dzień Branżowy podczas jubileuszowego Święta Pieczarki...
Gościem szczególnym był Pan Frans Brienen Prezes Pieczarkarzy zrzeszonych w Spółdzielni Pieczarkarskiej, czyli CNC. Redakcja BPP z wystąpienia prezesa zamieszcza stosowne omówienie. Warto się z tym tekstem zapoznać, gdyż nie jest to prywatna opinia pana prezesa, lecz jak to w Holandii bywa kolektywna. Tego typu wystąpienia są dla nas cenne, bo mówią nam co o nas myślą. Przestrzegają nas, że w Polsce po przystąpieniu do UE, zapanuje dobrobyt i zbieraczkom trzeba będzie płacić znacznie więcej, czyli wzrosną koszty produkcji i wtedy dopiero zobaczymy czyje grzyby będą chcieli kupować. Scenariusz rzeczywiście nieciekawy. My 22kg oni 32 z metra i po tych samych kosztach !? Na dobrobyt zgoda, ale nasze rezerwy !!!
Ważny fragment wystąpienia to cele jakie stawia sobie pieczarkarstwo europejskie, czyli i nasze.
  • ograniczenie importu z Chin. UE wychodząc z założenia, że się powiększyła o 75 milionów ludzi, musi zwiększyć kwoty dla krajów pozaunijnych, czytaj Chin. Tak się jednak składa, że w grupie państw, które wstąpiły jest Polska z potencjałem w pełni kompensujących te relacje. Naturalnie stworzono okazję dla importerów przetworów, którzy to robią o ponad 40 lat i dbają, aby niemieckie Hausfrauen nie zapomniały wchodnioazjatyckiego smaku. Mówi się o dodatkowych 4000 ton [ile idzie tylnymi drzwiami?], ale to wyważenia drzwi zaczyna się na razie od 1400 ton. Otwarcie rynku dla chińskich pieczarek jest niedobre dla naszych wielkopolskich producentów. Wielu z nich produkuje właśnie dla przemysłu. Przetwórstwo - swego czasu lokomotywa naszego pieczarkarstwa została wprawdzie zamieniona na torpedę dla świeżego towaru, ale jest to ciągle chluba naszej branży. Jako zasłużony dla Wielkopolski jestem na tym punkcie bardzo wrażliwy i w pełni popieram Pana Brienena. Należy jednak podkreślić, że Holendrzy ze swoją siekanką są bezkonkurencyjni na świecie. Wiadomo, że jak ktoś kosi 2500 kg na godzinę przy ponad 40 kg z metra to jest to cenowo nie do przebicia. Pytanie tylko, czy jest kupiec na ten towar. Chińska oferta to już  nie głęboka sól. To towar z najwyższej półki, wcale nie najtańszy, z certyfikatami - tak twierdzą importerzy. Radzą abyśmy protestując przeciwko temu „unijnemu spiskowi” po prostu przeszli się po sklepach i zobaczyli co też ten nasz europejski przetwórca stawia na półkach. Zamiast ożywić ofertę stale się reorganizują i gros energii idzie na te działania. A i nasz producent jakością swojego produktu też ma jeszcze możliwość coś tu zrobić. Jeżeli nasze przetwórstwo miałoby w zasadzie tylko zagospodarowywać nadwyżki, a przy szerszym wdrażaniu fazy III będzie ich sporo [oj będzie], to jego przyszłość nie będzie lekka [patrz Holandia].
  • Wspólna promocja. Pan prezes widzi możliwość ulokowania na rynku dla 430 milionów ludzi od 50.000 do 100.000 ton pieczarek więcej. Dodaje, że jest to niespełna 200 gramów na jednego mieszkańca rocznie. Tu dygresja. Jestem jeszcze większym optymistą, gdyż w pewnym średniej wielkości miasteczku w Polsce pewien supermarkiecik podniósł sprzedaż z 40 kg dziennie do 2200 kg !. Zabieg był prosty. Rano grzyby były po 1.98 zł/kg, a po popołudniu, te przebrane, po 0.68 zł/kg. Ale to tylko dygresja. Propozycja jest konkretna 1 eurocent z kilograma na promocję da 10 milionów euro + unijne dotacje. Połowa tej kwoty to promocja na poziomie europejskim, połowa krajowym. Ta akcja musiałaby być przeprowadzona wspólnie, ale przypomina mi się stare żydowskie powiedzenie – „gdyby wszyscy ciągnęli w jedną stronę, świat przewróciłby się do góry nogami”. Ale czy jest inne rozwiązanie ? Musimy podjąć tę inicjatywę. Jest ona w interesie intensywnie rozwijającej się branży.
  • Przestawienie się z obecnego myślenia w kategoriach produkcji i sprzedaży na myślenie marketingowe. No właśnie, kilka dni po Sielinku dowiedzieliśmy się, że organizacja, której prezesuje Pan Brienen przejęła jednego z liderów europejskiego handlu pieczarkami. W numerze 1/2004 [str.6] zasygnalizowaliśmy poglądy szefa tej firmy [!?]. Jak to się ma do omawianego wystąpienia? Nasi holenderscy koledzy odbyli study-tour do USA i nie do wiary, dowiedzieli się, że jest coś takiego jak category management, po naszemu – najpierw sprzedać – potem siać. Holendrzy po tej podróży przyznali, że oni myślą w kilogramach, a Amerykanie w dolarach. O to bym Holendrów nie podejrzewał. Ten cały management w wydaniu amerykańskim oznaczał, że jak było za dużo pieczarek, to po prostu pieczarkarnie się wietrzyły. Nie bardzo widzę wietrzące się pieczarkarnie w Holandii. Zawieszenie produkcji to niechybna śmierć firmy, a zmartwychwstanie obiektu, a szczególnie wyposażenia, dopiero w Polsce. Także w Irlandii z połączenia 3 branżowych firm powstała organizacja dysponującą 40.000 ton świeżych pieczarek! Życie nie lubi próżni...
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy Panu F. Brienenowi za niezwykle ciekawe wystąpienie. Będziemy w kontakcie. Jest także okazja, aby jeszcze raz pięknie podziękować Pani Magdalenie Pann [Firma Biegpol] za znakomite tłumaczenie słów Pana prezesa. Potem dyskusja, która trwa do dzisiaj.
Sesja popołudniowa to wystąpienie naszego stałego autora Pana dr Nikodema Saksona, którego firma także obchodziła jubileusz i uczciła to wydając poradnik do intensywnej uprawy pieczarek. Gratulujemy!
Były także wystąpienia przedstawicieli firm, mających swoje stoiska na równolegle trwających w halach wystawienniczych targach. Ruch tam był ogromny...
Niedzielny program to uroczysta Suma w Kościele pod wezwaniem Św. Marii Magdaleny odprawiona przez Ojca Proboszcza Tadeusza Fołczyńskiego. W tym roku w intencji europejskich producentów boczniaka i pieczarki. Jej echo słychać było w całej grzybiarskiej Europie...Potem Walne Zgromadzenie SBGU i festyn na stadionie.
Po uroczystym otwarciu Święta i Targów Pan Michał Babilas w imieniu lidera w światowej produkcji grzybni, firmy Sylvan, zaprosił na ekumeniczny bankiet do cudownego pałacu w Wąsowie. Bardzo Mu za to dziękujemy.
Szczególne podziękowania płyną do organizatorów Święta Pieczarki 2004!!!
Nie odparowały jeszcze emocje po święcie, a trzeba było pakować torby na Otwarte Dni w Den Bosch. To wielka, międzynarodowa impreza. W tym roku było jednak 7500 uczestników. Znakomite miejsce do omówienia wielu spraw w ekspresowym tempie.
Miałem zaproszenie do wygłoszenia tam referatu o naszych sukcesach, co uczyniłem. Była też okazja, aby Holandii podziękować za całokształt. Stamtąd przecież płynęły i płyną impulsy. Na  salę przyszło tylko kilkanaście osób, ale jakich! Dzięki obecności polskiej grupy dostałem też oklaski, na pewno szczere. Dziękuję. Swoje wystąpienie, głównie były to obrazki, zakończyłem pięknym zdjęciem ołtarza w w/w kościele i przesłaniem, że i o nich w naszej modlitwie nie zapomnieliśmy. Stwierdzili, że tego już potrzebują.
Główny akcent wystawy to racjonalizacja zbioru. Można się było przejechać na specjalnych wózkach. Do przodu, do tyłu, w górę i znów w dół. Zbieraczka ma wrażenie, że jest w wesołym miasteczku i skłonna jest jeszcze do tego dopłacić. Każdy kto kupuje taki wózek dostaje wsparcie [COM subsidy]. Rozmawiałem z taką Panią [zresztą z Polski], która tak sobie jeździ między stelażami. Zdradziła mi, że jest happy, bo nie dojść że sobie jeździ, to jej płacą! Zaprzyjaźnione pryszczarki  doniosły, że wózki pojadą też w okolice Kościana. Wiadomo na tym importowanym podkładzie nie można opędzić się od grzybów...
 A w produkcji? Niezmiernie cieszą informacje o kolejnych certyfikatach uzyskiwanych przez nasze branżowe firmy. Gratulujemy.
Przed nami żniwa. Te nowe, piękne tunele trzeba będzie zapełnić!!! O zbyt pieczarek proszę się nie martwić [?]. Modlitwa zostanie wysłuchana!
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.